ďťż
Ups! Baby! Nowa książka! Diego Goso - Dr House i jego ewangelia 02x20 "Glowing Bones In The Old Stone House" ANKIETA "Dr House i polska społeczność fanowska". Wielka piłka House'a 6x02 "Cleaning House" 01x22 - "House of Cards" 01x17 "Hell House" Full House Dr. House w Polsce! House po Housie |
Ups! Baby!House nie wierzy w prorocze snyKlasyfikacja wiekowa: BO [M Zweryfikowane przez Lacidę. Akcja opowiadania toczy się po zakończeniu piątego sezonu. House nie wierzy w prorocze sny. Do pokoju odwiedzin Mayfield przybyli państwo Chase. Cameron jak zwykle była gustownie ubrana w granatową sukienkę, a Chase... Prawdę mówiąc, on zupełnie nie potrafił się ubrać, wyglądał jak ogromna katastrofa mody męskiej. - Hej House! - przywitała się Cameron. - Przyszliście po prezent ślubny ode mnie. Niedoczekanie wasze, nic wam nie dam. - Greg nadal był złośliwy. - Przyszliśmy cię odwiedzić - powiedziała immunolog. - A może dam, ale w zamian chcę kasetę z nocy poślubnej. - House potrafił denerwować ludzi. - Cameron, obydwa nagrania - zwrócił się do dawnej podwładnej. - House! - krzyk zaczerwienionej - niemal do koloru buraczkowego - Allison słyszał cały szpital. - Ty zmusiłaś męża numer dwa by tu z tobą przyszedł, bo nadal musisz się o mnie troszczyć - analizował ją House. - A może był zazdrosny, i bał się, że uciekniesz ze mną, przecież - jako kaleka i świr - jestem dla ciebie bardziej atrakcyjny niż Wombat? - Podchodząc bliżej do Allison, Greg zobaczył wściekłość w oczach Chase'a. - Nie jestem zazdrosny! - Australijczyk zawołał zdecydowanie za głośno i wszyscy na niego spojrzeli. - Nie umiesz kłamać Wombacie - stwierdził oczywistość jego dawny szef. - House, już jest lepiej, prawda? - Cameron usiłowała zmienić temat. - Tak, noga boli jak cholera, ale nie widzę już martwych ludzi. - odparł jej mentor. - Czekamy na ciebie - powiedziała. - Chce ci wcisnąć fioletowego pacjenta - dodał jej mąż. - Pewnie miał fioletowe ubranie albo nową kanapę. - Dla Grega taki przypadek to łatwizna. - Pracowałam u ciebie ponad trzy lata i myślisz, że bym nie zauważyła. - Sprzeciwiła się szefowa Izby Przyjęć. - To co ty tu jeszcze robisz, brzydsza pani Chase? - House nie mógł sobie odmówić nazywania jej w ten sposób. - Wyleczcie go, zróbcie mu badania na wszystko. Do roboty, pacjent nie poczeka - dodał. - To my już pójdziemy. - House'owi wydawało się, że Chase chce uniknąć jego dalszych, złośliwych uwag. - Tylko nie do schowka na miotły. - Greg pożegnał ich na swój sposób. - House! - tym razem odezwali się oboje. - Do widzenia. Do uszu byłego diagnosty dobiegły słowa pielęgniarki. - Greg masz gościa. House dojrzał zmartwionego przyjaciela. - Cześć Wilson! Widzę, że wszyscy chcą mnie dziś odwiedzić. - Cześć House. - Onkolog nie okazał entuzjazmu. - Co masz taką smutną minę, umarł ci pacjent? - Cameron i Chase nie żyją. - Nie żartuj, byli tu przed godziną. - House nie potrafił uwierzyć w słowa przyjaciela, ale także nie mógł w nie wątpić, wszak Wilson nie żartuje ze śmierci. - To nie jest śmieszne, House. Wracam z ich pogrzebu. - Co? O Boże! Dalej mam omamy. - Może to jeszcze objaw odstawienia i stresu. - A jak nie i ciągle będę miał omamy? - Dr. Webber to świetny psychiatra i skoro mówił, że to vicodin i stres to miał rację. - To dlaczego ich widziałem? - Minęły dopiero trzy tygodnie, a ty brałeś vikodin dziesięć lat. - Wilson, jak oni umarli? - To był wypadek. Pomagali rannym na autostradzie i wjechała w nich ciężarówka. Boże, przecież oni dwa tygodnie temu wrócili z podróży poślubnej. - Widać było, że Wilson jest przygnębiony śmiercią kolegów. House zobaczył jak wchodzą sali jego dawni podwładni -uśmiechnięta Cameron w białej sukience i Chase w swoim, starym, brązowym garniturze. - A teraz znów ich widzę - powiedział do Wilsona. - Nie jest ci smutno samemu - rzekła Cameron - Nie martw się zaopiekuję się tobą - dodała - Nie wkurza cię to? - House zwrócił się do zjawy jej męża. - Trochę. - Martwy Chase dalej był zazdrosny. - Jestem przy tobie, Greg - ponownie odezwała się Allison. - Wynoście się! - House krzyknął na zjawy. - Greg nie denerwuj się. - próbował uspokoić przyjaciela onkolog. - Ona powiedziała, że się mną zajmie. - To tylko omam House, wkrótce zniknie. - Wcale nie. - zaprzeczył Chase. House mu wierzył - widział bowiem determinacje w ich oczach. - Greg dostaniesz leki i to minie. - Wilson dalej troszczył się o przyjaciela. - Wezwijcie dr. Webera - onkolog krzyknął na pielęgniarki. - To nic nie da, szefie - powiedział chirurg. - Pozwól nam się tobą zaopiekować - dodała immunolog. - Spadajcie! Wynoście się! Do cholery! Jesteście martwi! Was nie ma! - krzyczał Greg. - Jesteśmy tu House, to inna rzeczywistość, ale my w niej żyjemy. Inaczej, ale istniejemy - spokojnie przekonywał chirurg. - Nie zwariowałeś Greg - dodała Cameron. - Tylko my zmieniliśmy postać. Zadbamy o ciebie. - przekonywała. - Jesteście martwi! - zawołał głośno House. - Greg uspokój się, proszę. - Wilson mocno ściskał go w ramionach. - Nie pozwól mi zwariować - zdawał się błagać swojego jedynego przyjaciela. - Już dobrze Greg, wszystko będzie dobrze - powiedział Wilson. - Wszystko będzie dobrze, zajmiemy się tobą - rzekła Cameron. - Nie! - wrzask House'a słyszało chyba pół New Jersey. Wtedy się obudził. Po chwili przyszła do niego pielęgniarka. - Greg masz gościa - powiedziała i wyszła. Zobaczył zmartwionego onkologa. - Cześć Wilson! - zawołał do przyjaciela. - Cześć House - odparł onkolog. - Co masz taką smutną minę, umarł ci pacjent? Koniec To chyba najlepsze zakończenie, może odwiedziny Wilsona to tylko sen, a może on jest ułudą umysłu House'a jak ten sen, a może naprawdę ktoś bliski Gregowi umarł. dnia Śro 17:53, 05 Gru 2012, w całości zmieniany 6 razy |
||||
Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! Ups! Baby! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||